środa, 20 maja 2015

W konie (kopią!) - rzekł podstępny Hiszpan


Wczoraj pozostawiliśmy pana Bayarda tuż po pojedynku z Don Alonzem. Ciało Hiszpana zostało zabrane przez jego towarzyszy, tryumfujący Francuzi powrócili do swojego obozu pod zamkiem Monervine. Podpisano mający trwać dwa miesiące rozejm, ale sprawy nie wracały do normy. Hiszpanie nie mogli się pogodzić ze śmiercią Soto Mayor, niektórzy z nich przybywali do francuskiego obozu i zdawali się zaznawać niezwykłej przyjemności w próbach obrażania Francuzów.
Pewnego dnia Bayard i jeden z jego dobrych przyjaciół – D’Oroze – spotkali nieopodal swojego obozu grupę Hiszpanów. Panowie skłonili się sobie, a wtem jeden z Hiszpanów odezwał się do Bayarda:
Mój dobry francuski panie, ten rozejm trwać będzie jeszcze tylko osiem dni, a my jesteśmy nim już bardzo zmęczeni, być może i wy odczuwacie tak samo. Jest nas tu trzynastu; jeżeli zebralibyście swoją grupę [złożoną z] trzynastu [i stanęli na pojedynek] przeciw nam, byłaby to dla mnie i mych towarzyszy ogromna przyjemność.
Mówiący te słowa, Don Diego de Bizagna, miał w tym wszystkim ukryty motyw. Ten odważny i śmiały rycerz należał bowiem do kompanii poległego Soto Mayor, chciał więc pomścić jego śmierć. Bayard i D’Oroze zgodzili się na propozycję starcia i umówili się z Hiszpanami za tydzień w miejscu odległym o dwie mile. Jak można sobie wyobrazić, nie mieli żadnego problemu ze znalezieniem jedenastu ochotników do pojedynkowej kompanii…
Ustalono następujące warunki starcia:
- jeżeli rycerz straci swojego konia nie może już dalej walczyć
- ten który przekroczy wyznaczone granice pola starcia zostanie wzięty w niewolę
- starcie zakończy się z nadejściem zmroku
- jeżeli każda ze stron zachowa po jednym konnym na placu boju pojedynek zakończy się honorowym remisem.
W wyznaczonym dniu dwudziestu sześciu uzbrojonych w kopie rycerzy stanęło w szranki. Szybko okazało się jednak, że Hiszpanie mają opracowany plan zwycięstwa. Atakowali bowiem konie miast jeźdźców, czyniąc to tak skutecznie że po niedługim czasie jedenaście [francuskich] z nich leżało już martwych na placu. Hiszpańskie konie nie chciały jednak przestępować przez wał zabitych rumaków. Wykorzystali to Bayard i D’Oroze, szarżując śmiało i często na Hiszpanów, po czym wycofując się za wał trupów. Kiedy zapadł zmrok, Hiszpanie zeszli z pola walki, a dwa Francuzi zostali bezapelacyjnie ogłoszenie zwycięzcami.

Niestety kronika wyczynów Bayarda nie mówi co stało się z żądnym zemsty Don Diego de Bizagna, widać jednak że jego plan spalił na panewce. Bayardowi przybyło kolejne pióro do pióropusza jego rycerskiej sławy. Zapewne wspomnę w przyszłości o jego kolejnych wyczynach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz