sobota, 23 stycznia 2016

Semeni, solakowie i janczary w lampartach


Kilka dodatkowych opisów, dotyczących armii tureckiej w 1678 roku, w końcu jakaś odmiana od wyprawy na Wiedeń...
Gniński w liście do Jana III, datowanym na 16 czerwca 1678 roku, opisał armię turecką w obozie pod Sachezi nad Dunajem. Wspomina tam o deli: odważnisiów między nimi, co szalonymi zowią, wątpię by co nad tysiąc. Całej jazdy tureckiej, zresztą włącznie z semenami, miało być mniej niż 15 000. Uzbrojenie jazdy to dzida a szabla pod nogą, już i z semenami konnymi, którzy z janczarkami. Samych janczarów miało być ledwo i to wątpię 4000.
Cytowany wczoraj Samuela Proskiego Dyarusz  także wspomina o składzie armii tureckiej w wyprawie na Czehryń. Konnych chorągwi narachowało się więcej nad 600, Janczarów było 8 tysięcy. Wśród kadry oficerskiej uwagę zwraca Czorbadziejów 54 (w pancerzach, z łukami na koniach dobrych). Zachodziłem w głowę o kogo chodzi, takie spolszczenia to czasami zagwozdka. Na szczęście z pomocą przyszedł nieoceniony Rafał Szwelicki (serdecznie pozdrawiam!) i wskazał że chodzi o Corbaci. Mogli to więc być albo oficerowie dowodzący ortami janczarów albo też cywilni urzędnicy z europejskich części imperium[1]. Wersję ‘janczarską’ zdaje się potwierdzać wzmianka z 1676 roku, dotycząca eskorty tureckiej dla polskich posłów: czorbadziej Bajuk Achmet aga przystawem był naszym, który miał 4 chorągwie do prowadzenia nas z semenami pieszymi, którzy straż konną i pieszą odprawowali zawsze koło nas.
Co ciekawe, w eskorcie wielkiego wezyra znajdujemy sułtańskich solaków, którzy mieli zapewne trzymać oko na Sztandarze Proroka. Opis jest interesujący: w złotogłowych czerwonych kaftanach, w srebrnych złocistych wysokich na łokieć jak pudełko czapkach pod czarnemi kitami w ręku z berdyszkami obosiecznymi, w srebro oprawnemi, że się wszytkie srebrne zdadzą.
Kara Mustafa jachał na dropiatym koniu w szkarłatnej ferezyi bez kołnierza sobolami podszytej, w białym atlasowym żupanie, w turbancie trójgraniastym w tym, w którym na dywan zasiada. Jego przyboczni to czterech janczarów w lampartach pod wiekiemi kitami z piór jako Czorbadzieje zażywają.
Ostatni opis pochodzi z 26 czerwca, kiedy to obozu weszły wojska trzech paszów tureckich. Jeden z nich – Tapis-Achmet-Pasza – prowadził bardzo ciekawą grupę. Przed nim szło chorągwi ośm w kupie, za któremi Szpachiów[2]z Kopijnikami naliczyliśmy 150, znowu niesiono chorągwi 4, pod któremi Semenów naliczyliśmy sto kilkadziesiąt, po tym dwa buńczuki i z chorągwią, za któremi szło kilkadziesiąt koni. Dopiero prowadzono pięć koni jez[d]nich pod bechterami żelaznemi z kałkanami złocistemi. Za końmi jechał sam Pasza, sześc  szatyrów około niego w purpurowych żupanach w pasach srebrnych w pancerz. Za Paszą młodzi strojnej w pancerzach z dzidami jachało par 16. Za młodzią chorągwi trzy niesiono, ludzi kilkadziesiąt pod nimi i muzyka zwyczajna, było wszytkich koni pod 600.
Niestety reszta posiłków nie jest już tak barwnie opisana. Hali-Pasza miał poczet liczący mniej niż 500 koni, Achmet-Pasza zaś 530. Przybyło także dwóch baszów: Salanik-Bej miał 80 a Ejueduł-Bej 100 koni.




[1] Mało prawdopodobne, zważywszy na ekwipunek.
[2] Sipahów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz