poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Jednak Polacy najwięcej na jazdę liczą


Zupełnym przypadkiem natknąłem się dzisiaj na bardzo ciekawy opis XVI-wiecznej Polski, przygotowany przez Jana Krasińskiego dla króla Henryka Walezego. Tłumaczenie tego napisanego po łacinie dziełka opublikował w 1852 roku Stanisław Budziński. To właśnie z tego wydania chciałbym dziś przytoczyć bardzo ciekawy fragment dotyczący polskiej wojskowości circa 1573.

Liczne są w Polsce wybornego żołnierza chorągwie; dzielą się one na chorągwie pieszych i jezdnych. Jezdni bogato uzbrojeni[1] mają zdatne do upartej walki konie, których przednią część zbroją żelazną pokrywają. W boju używają włóczni[2], a następnie dwóch mieczy: jednego długiego ku spadku czworograniasto kończatego (koncerz), drugiego zakrzywionego i krótkiego do zadania cięcia; walczą także gdy tego potrzeba krótkiemi rusznicami[3], podobnie jak Niemcy, lub żelaznemi buławami, jak to u Węgrów jest zwyczajem; do zasłonienia się tarczy używają. Inny rodzaj jazdy stanowią lekko zbrojni, t. j. tak nazwani w Polsce i Węgrzech usarze. Ci prawie wszyscy zbroje i przyłbice noszą, używają lekkiej kopii, zakrzywionego miecza i tarcz podobnych do tureckich. Niektórzy zwyczajem Scytów strzały z łuków ciskają, inni z krótkich rusznic strzelają do nieprzyjaciela. Trzeci rodzaj jazdy stanowią kozacy, którzy bardzo są wytrzymali na zimno, głód i trudy wszelkiego rodzaju. Uzbrajają się oni bardzo lekko, podobnie jak Tatarzy. Konie mają bardzo rącze i do małych utarczek zdatne. Siodła na koniach tak urządzają, iż bez trudności na wszystkie strony mogą się obracać i z łuku strzelać. Do walki używają najczęściej łuku, rażąc  gradem pocisków jeźdźców  i konie nieprzyjacielskie. Używają także szabli na wzór wschodnich i krótkich drzewców.
(…)
Polacy zwykli także urządzać chorągwie piechoty, której używają do odległych wypraw, powierzając jej wszelkiego rodzaju machiny wojenne. Ona toruje drogi wojsku, buduje mosty, dobywa miast i twierdz; wielce jest zatem na wojnie przydatną. Jednak Polacy najwięcej na jazdę liczą, a pieszego żołnierza nie tyle co Włochy i Hiszpanie cenią.



[1] Redaktor XIX-wiecznego wydania dodał tu w nawiasie błędną nazwę „pancerni”, chociaż opis wskazuje na kopijników.
[2] Znów, jak sądzę, błąd redaktora – chodzi raczej o kopię.
[3] Pistoletami. 

3 komentarze:

  1. Tak u nas piechur w tym czasie był raczej pogardzany, szlachta wolała jazdę

    OdpowiedzUsuń
  2. Biorąc przestrzenie, które trzeba było pokonywać zupełnie to nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biorąc pod uwagę ogromne przestrzenie, które musieli przebywać w czasie służby, zupełnie nie dziwi prymat jazdy.

    OdpowiedzUsuń