niedziela, 27 listopada 2016

Diabelska jazda ze Szkocji


W bitwie pod Byczyną w 1588 roku po stronie polskiej miały walczyć dwie chorągwie rajtarii: 100-konna rota Henryka Remla i 100-konna rota najemnych Szkotów, należących do nadwornych wojsk Zamoyskiego. Jeden z żołnierzy armii Maksymiliana pozostawił po sobie bardzo ciekawy opis tych jeźdźców:
Niektórzy drabanci[1] i inni co przy tey nieszczęśliwej porażce byli, powiadają, że dwa wielkie zastępcy czarne, jezdce i konie czarne, z czarnymi proporcami ukazali się na ustroniu, gdzie bitwa była, co nie byli ludźmi ale skotowa czeladka[2] szkoci sołdacy, jakoż w samej rzeczy przy kanclerzu[3] są Skoty.
Wzmianki o czarnych strojach wojsk Zamoyskiego nie są niczym nowym – tak miała być np. ubrana jego piechota broniąca Krakowa. Ciekawe jednak, czy nie chodzi tu także o czernione zbroje, wszak w tym okresie rajtaria powinna mieć na sobie sporo uzbrojenia ochronnego. Interesująca jest też wzmianka o czarnych koniach, jak i czarnych sztandarach. Najwyraźniej tak wyglądający rajtarzy, do tego jeszcze dość egzotyczni jeżeli weźmiemy pod uwagę ich pochodzenie, mogli robić wrażenie na przeciwniku.




[1] Z przybocznej kompanii jazdy arcyksięcia.
[2] Tu: diabelska czereda.
[3] Janie Zamoyskim. 

2 komentarze:

  1. Mówiło się o nim (Zamoyskim) "żałobny hetman" (po Batorym ta żałoba) ale żeby Szkoci?

    OdpowiedzUsuń