niedziela, 19 lutego 2017

Tajne paliwo szwedzkich podbojów


[jakoś nie chciało mi się szukać lepszej ilustracji, więc chleb jest z obrazu XVII-wiecznego, ale raczej lepszej jakości niż ten opisany poniżej…]
Charles Ogier, człowiek o niezwykłym zmyśle obserwacji (i talencie do zapisywanie tego co widział) pojawi się w dzisiejszym wpisie z notką dotyczące diety szwedzkich żołnierzy w 1635 roku. Jego końcowa uwaga będzie bardzo celna i bez wątpienia w znacznych stopniu tłumaczy szwedzkie podboje w XVII wieku:
Ja, Avaugour i doktor teolog poszliśmy, po tylu poprzednich dniach deszczowych[1], na przechadzką do wsi i gdyśmy byli w domu ogrodnika, widzieliśmy sześciu żołnierzy szwedzkich. Spróbowaliśmy ich chleba, który zdał się nam upieczony z gliny zmieszanej z sieczką; oni suszą jego okruchy na słońcu lub ogniu, bo inaczej by go jeść nie można. Dostają ten chleb na wagę, a im wilgotniejszy i gorzej wypieczony tym więcej waży. Prócz tego dostają dziennie po 3 grosze[2], które mają wartość 18 naszych[3] denarów[4]. Dziw-że się tu teraz, czemu, pasieni takimi przysmakami, napadają tak ochoczo lepsze prowincje!





[1] Wpis z 20 lipca.
[2] (łac.) tres grossos.
[3] Tj. francuskich.
[4] (łac.) octodecim denariis. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz